maj 2018
Piekielnie gorący maj. Żar spływał z pozbawionego chmur nieba i wypalał soczystą wiosenną zieleń. Powietrze nad polami falowało, w krajobrazie zacierały się kontury i cichły nawet niezmordowane śpiewem skowronki. Penetrowałem nie tylko pola, odwiedziłem także łąki, a na nich pokląskwy. Sianokosy ruszyły z kopyta, ale na szczęście zdążyłem poszurać nogami pomiędzy kolorową gęstwiną - w jednej z ostatnich nieskoszonych enklaw. To tam urządziła się para dzielnych pokląskw.
Read More