Łąki i pastwiska
Wczesną wiosną na łąki powracają czajki. Niemal od razu po przylocie zabierają się za widowiskowe toki, podczas których swoimi łopatowatymi skrzydłami wywijają w powietrzu wymyślne fikołki, głośno przy tym kwiląc.
Wkrótce do czajek dołączają rycyki. One również urządzają sobie hałaśliwe gody. Ganiają się z dużą prędkością, nawołują i wykonują kołyszące loty tokowe. Te śmiałe ptaki przeganiają ze swojej łąki wszelkich intruzów, nie bojąc się konfrontacji nawet z człowiekiem.
W miejscach bardziej wilgotnych, wręcz podmokłych, urzędują niepozorne kszyki. Wieczorami samce zataczają w powietrzu okręgi, co pewien czas wydając z siebie odgłos beczenia. Nie dobiega on jednak z nieproporcjonalnie długiego dziobu, a z piór ogona, czyli ze sterówek, które w „beczące” wibracje wprawia pęd powietrza.
Podczas majowych i czerwcowych wieczorów oraz nocy po rozległych łąkach niesie się donośny i niemal mechaniczny głos, jakby ktoś w równych odstępach czasu pociągał patykiem po szczebelkach grzebyka. To derkanie derkacza, najbardziej skrytego mieszkańca łąk. Jego łacińska nazwa Crex crex, dobrze oddaje charakter tego głosu. Ptaki te tylko wyjątkowo wychylają się z gęstej i wilgotnej plątaniny roślin.
Nietrudno za to dostrzec małe pokląskwy. Często przesiadują na pastwiskowych słupkach lub co sztywniejszych łodygach roślin, uważnie obserwując otoczenie.
Najwięcej życia jest na łąkach i pastwiskach w maju, kiedy to duszna i kolorowa gęstwina aż kipi od organizmów. Rośliny pną się szaleńczo w górę, wieńcząc swój wyścig wielobarwnymi kwiatami. W zielonej plątaninie kotłują się małe i duże bezkręgowce, zarówno te biegające, pełzające jak i latające, buszują drobne ssaki, powoli wędrują płazy i szybko uwijają się gady. Zewsząd dobiega śpiew ptaków.
Maj to także początek sianokosów, kiedy dynamiczny rozwój łąk zostaje gwałtownie przerwany. Ale taka jest okrutna kolej rzeczy. To właśnie regularne wykaszanie tworzy łąkę. W naszej szerokości geograficznej fragment krajobrazu pozostawiony sam sobie w końcu zamienia się w las.
Sianokosy jednym zwierzętom przynoszą cierpienie, innym zaś obfitość pokarmu. Za koszącymi łąki machinami chętnie podążają bociany. Swoimi masywnymi czerwonymi dziobami wyłapują uciekające w popłochu drobne zwierzęta. Do takich stołówek mogą zlatywać się całe stada z okolicznych wsi.
Bociany chętnie podążają też za krowami. Ciężkie cielska krów co rusz wypłaszają z kęp roślinności przestraszone gryzonie lub jaszczurki, a te są wyłapywane przez żarłoczne boćki.
Jakże pusto byłoby w terenie bez krów. Od setek lat ich kolejne pokolenia pod czujnym okiem człowieka kształtują nasz krajobraz. Pomału, ale sukcesywnie, gryz za gryzem strzygą zielone płaty pastwisk. Wystarczy, że znikną z jakiegoś fragmentu krajobrazu na kilka lat, a ten zmienia się radykalnie. Z pastwiska ewoluuje w gąszcz małych drzewek i krzewów, by ostatecznie stać się lasem. Następuje powolna zmiana składu gatunkowego roślin i zwierząt. Po zaprzestaniu wypasu coraz mniej zostaje miejsca dla ptaków terenów otwartych. Ustępują czajki, rycyki, krwawodzioby czy kszyki. Dla ochrony siedlisk tych gatunków wypas bywa więc kluczowy.
Ciężkie krowy kopytami depczą, gniotą i mielą wilgotną ziemię, z czego wynika kolejna korzyść dla ptaków. Stale wzruszana ziemia ułatwia im żerowanie. Ponadto krowie placki przyciągają owady, a za owadami przybywają ich pierzaści łowcy. Regularnie zgryzana trawa ułatwia polowanie krótkonogim pliszkom, dudkom i szpakom. Te gatunki w gąszcz się nie zapuszczają, wolą dreptać po równo przystrzyżonych murawach. Potężne cielska krów co rusz wypłaszają z kęp roślinności przestraszone gryzonie czy jaszczurki. Dlatego przy krowach tak chętnie żerują również bociany.
Read MoreWkrótce do czajek dołączają rycyki. One również urządzają sobie hałaśliwe gody. Ganiają się z dużą prędkością, nawołują i wykonują kołyszące loty tokowe. Te śmiałe ptaki przeganiają ze swojej łąki wszelkich intruzów, nie bojąc się konfrontacji nawet z człowiekiem.
W miejscach bardziej wilgotnych, wręcz podmokłych, urzędują niepozorne kszyki. Wieczorami samce zataczają w powietrzu okręgi, co pewien czas wydając z siebie odgłos beczenia. Nie dobiega on jednak z nieproporcjonalnie długiego dziobu, a z piór ogona, czyli ze sterówek, które w „beczące” wibracje wprawia pęd powietrza.
Podczas majowych i czerwcowych wieczorów oraz nocy po rozległych łąkach niesie się donośny i niemal mechaniczny głos, jakby ktoś w równych odstępach czasu pociągał patykiem po szczebelkach grzebyka. To derkanie derkacza, najbardziej skrytego mieszkańca łąk. Jego łacińska nazwa Crex crex, dobrze oddaje charakter tego głosu. Ptaki te tylko wyjątkowo wychylają się z gęstej i wilgotnej plątaniny roślin.
Nietrudno za to dostrzec małe pokląskwy. Często przesiadują na pastwiskowych słupkach lub co sztywniejszych łodygach roślin, uważnie obserwując otoczenie.
Najwięcej życia jest na łąkach i pastwiskach w maju, kiedy to duszna i kolorowa gęstwina aż kipi od organizmów. Rośliny pną się szaleńczo w górę, wieńcząc swój wyścig wielobarwnymi kwiatami. W zielonej plątaninie kotłują się małe i duże bezkręgowce, zarówno te biegające, pełzające jak i latające, buszują drobne ssaki, powoli wędrują płazy i szybko uwijają się gady. Zewsząd dobiega śpiew ptaków.
Maj to także początek sianokosów, kiedy dynamiczny rozwój łąk zostaje gwałtownie przerwany. Ale taka jest okrutna kolej rzeczy. To właśnie regularne wykaszanie tworzy łąkę. W naszej szerokości geograficznej fragment krajobrazu pozostawiony sam sobie w końcu zamienia się w las.
Sianokosy jednym zwierzętom przynoszą cierpienie, innym zaś obfitość pokarmu. Za koszącymi łąki machinami chętnie podążają bociany. Swoimi masywnymi czerwonymi dziobami wyłapują uciekające w popłochu drobne zwierzęta. Do takich stołówek mogą zlatywać się całe stada z okolicznych wsi.
Bociany chętnie podążają też za krowami. Ciężkie cielska krów co rusz wypłaszają z kęp roślinności przestraszone gryzonie lub jaszczurki, a te są wyłapywane przez żarłoczne boćki.
Jakże pusto byłoby w terenie bez krów. Od setek lat ich kolejne pokolenia pod czujnym okiem człowieka kształtują nasz krajobraz. Pomału, ale sukcesywnie, gryz za gryzem strzygą zielone płaty pastwisk. Wystarczy, że znikną z jakiegoś fragmentu krajobrazu na kilka lat, a ten zmienia się radykalnie. Z pastwiska ewoluuje w gąszcz małych drzewek i krzewów, by ostatecznie stać się lasem. Następuje powolna zmiana składu gatunkowego roślin i zwierząt. Po zaprzestaniu wypasu coraz mniej zostaje miejsca dla ptaków terenów otwartych. Ustępują czajki, rycyki, krwawodzioby czy kszyki. Dla ochrony siedlisk tych gatunków wypas bywa więc kluczowy.
Ciężkie krowy kopytami depczą, gniotą i mielą wilgotną ziemię, z czego wynika kolejna korzyść dla ptaków. Stale wzruszana ziemia ułatwia im żerowanie. Ponadto krowie placki przyciągają owady, a za owadami przybywają ich pierzaści łowcy. Regularnie zgryzana trawa ułatwia polowanie krótkonogim pliszkom, dudkom i szpakom. Te gatunki w gąszcz się nie zapuszczają, wolą dreptać po równo przystrzyżonych murawach. Potężne cielska krów co rusz wypłaszają z kęp roślinności przestraszone gryzonie czy jaszczurki. Dlatego przy krowach tak chętnie żerują również bociany.